Jeżdżąc
w zimie jesteśmy zasadniczo lepiej widoczni na drodze niż w lecie. Wszechobecny
śnieg (khem, khem) sprawia, że jest ogólnie jaśniej i łatwiej nas zauważyć. Ale mimo to nie ma co liczyć na sokoli wzrok
kierowców i trzeba sie zastanowić jak można poprawić swoją widoczność na ulicy.
Kwestie tą możemy załatwić dwojako: pasywnie i aktywnie.
Aktywne oświetlenie to oczywiście wszelkiej maści lampki rowerowe i inne
światełka. Mamy na rynku setki modeli, od tych za kosmiczne pieniądze, co mogłyby robić za małe latarnie, po takie,
które nie powinny być w ogóle używane ze względu na małą moc. Światła poza tym,
że sprawiają, że jesteśmy na drodze widocznie oczywiście pozwalają nam jeszcze
unikać niespodzianek na drogach oraz ostrzegają przechodniów kręcących się w pobliżu
DDR. Podstawową wadą jest oczywiście konieczność dbania o naładowane baterie
oraz o to, by lampki odpinać jak zostawiamy gdzieś rower bez nadzoru.
![]() |
'Światełko' rowerowe, model: szperacz lotniczy. |
Żeby było jasne, każdy rowerzysta ma obowiązek posiadać oświetlenie
i go używać po zmroku. Takie jest prawo. Oczywiście nie tylko kwestie
legislacyjne powinny nas do takich zachowań skłaniać, ale przede wszystkim nasz
zdrowy rozsądek i chęć przeżycia. Raz
miałem okazję jechać po ciemku, nieoświetlonym skrajem dosyć ruchliwej i
wąskiej drogi i powiem, że nie było to nic przyjemnego, ani mądrego z mojej
strony.
A co można powiedzieć o rozwiązaniach pasywnych? Mam tu
oczywiście na myśli wszelkiej maści odblaski. Przede wszystkim służą one tylko
naszemu bezpieczeństwu, bo siłą rzeczy nic nam nie oświetlą. Nie wymagają
baterii, a i nie są raczej łakomym
kąskiem dla złodziei. Zamiast klasycznych odblasków można zastosować
samoprzylepne taśmy odblaskowe. Pozwalają one trochę spersonalizować nasz
rower, ważą zdecydowanie mniej niż plastikowe odblaski oraz nie ma ryzyka, że
je połamiemy podczas wywrotki.
![]() |
Taśmy odblaskowe są tanie, wytrzymałe i można je pociąć w dowolne kształty i przykleić w różnych miejscu roweru. |
Osobną kwestią jest oczywiście sam ubiór. Z punktu widzenia
praktyczności do jazdy po mieście najlepiej ubierać ubrania czarne, by uniknąć
ich szybkiego brudzenia się. Oczywiście czarny kolor niespecjalnie poprawia
naszą widoczność, więc warto zainteresować się jakimś jaskrawym elementem
odzieży. Wśród rowerzystów popularnością cieszą się lekkie kurtki
przeciwdeszczowe w jaskrawożółtych kolorach, to na pewno nie jest głupi pomysł.
![]() |
Kurtka w ktorej na pewno nikt nie będzie mógł twierdzić, że nas nie widział. |
Osobną kwestią jest jazda w kamizelkach odblaskowych. Osobiście
mam do nich dosyć mieszane uczucia. Ani one nie są zbytnio estetyczne, ani praktyczne,
a również różni specjaliści podnoszą głosy, że wbrew pozorom kamizelki wcale
nie podnoszą naszego bezpieczeństwa i mogą prowadzić do 'wiktymizacji ofiar
wypadków z udziałem rowerzystów'. Ale rozważania tej kwestii zostawię może na
okazję innego wpisu.
![]() |
Z braku laku i kit dobry... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz