Sypnęło śniegiem - jakby ktoś jeszcze oczywiście nie
zauważył, ewentualnie znajomi go nie zaspamowali tym newsem na facebooku ;). Temperatury
już dawno oscylują grubo poniżej 10 stopni i wielu rowerzystów odwiesiło swoje
pojazdy na kołek. Ale wbrew pozorom przy
takich temperaturach można bez większych problemów dalej jeździć i nie należy
tego rozpatrywać w kwestii jakiegoś wyczynu.
Oczywiście trzeba się dobrze ubrać. Co młodsi rowerzyści
mogą ciągle słyszeć strofowanie rodziców w stylu: "tylko się ubierz ciepło,
bo zmarzniesz". Niestety nic bardziej mylnego. Na rower w temperaturach
poniżej 10 stopni oczywiście należy się ubrać inaczej niż w sierpniu, ale nie
można przesadzać. Kilka wartsw odzieży,
ciepła kurtka i efekt będzie taki, że po 10min jazdy będziemy cali mokrzy od
potu. Potem chwila postoju na światłach, parę zimnych podmuchów wiatru i
jesteśmy urządzeni i gotowi do zaparkowaniu w łóżku. A rodziciele tylko
podsumują: "a widzisz, a nie mówiłam, że masz się ciepło ubrać" - co
tylko pogłębi frustrację.
Szczyt elegancji może to nie jest, ale nie porównania do jazdy w zwykłych spodniach. |
Na rower zawsze trzeba się ubrać tak, by po wyjściu na dwór
w naszym stroju było nam chłodno, by nie powiedzieć, że zimno. Dopiero wtedy po
przejechaniu paru kilometrów załączy się
nam ogrzewanie spowodowane wysiłkiem i osiągniemy komfort termiczny bez
zbytniego przegrzewania się.
Jednym z najważniejszych elementów stroju podczas jesiennych
i zimowych wypadów są dobre spodnie rowerowe. Dlaczego warto się za nimi
rozejrzeć, a nie jeździć np. w jeansach?
Po pierwsze są one wykonane z elastycznego materiału z
ciepłą podszewką co sprawia, że przylegają do ciała. Zapewnia to odpowiedni
komfort termiczny oraz zapobiega brudzeniu się nogawek o łańcuch. Jazda w jeansach czy innych 'cywilnych'
spodniach sprawia, że z każdym obrotem przykładamy sobie do nogi zimny kompres
z wychłodzonego materiału. Na dłuższą metę nie jest to zbyt przyjemne. Obcisły materiał pozwala nam również np. na wygodne założenie spodni przeciwdeszczowych, podczas ulewy.
Po drugie spodnie rowerowe są zazwyczaj w formie hmm...
powiedzmy, że najbliżej im do ogrodniczek. Dzięki takiemu krojowi chronią dokładnie
plecy i nerki zapobiegając dostawaniu się chłodnego powietrza nawet przy
znacznie pochylonej sylwetce na rowerze. Nic się nie podwija również podczas
jazdy z plecakiem. Pętle/wstawki przy nogawkach natomiast skutecznie
zabezpieczają spodnie przy kostce zapobiegając wlatywaniu zimnemu wiatrowi.
Po trzecie spodnie rowerowe są wyposażone we wkładki (potocznie zwane pampersami), które
zapewniają dodatkowy komfort podczas jazdy i zapobiegają otarciom i
odparzeniom. Można ten element lekceważyć, ale wszystko do czasu, aż zrobimy
sobie kiedyś krzywdę w zwykłych spodniach. Wtedy na rower wsiądziemy dopiero po
kilku dniach po zagojeniu się otarć ;).
Spodnie rowerowe zazwyczaj są wyposażone w odblaski na
łydkach. Wbrew pozorom takie rozwiązanie ma duży sens i znacznie zwiększa
widoczność rowerzysty na drodze w jesienne dni. Odblaski są duże, a takie, a
nie inne ich umiejscowienie sprawia, że dosyć dynamicznie się ruszają i są bardzo
łatwe do zauważenia przez kierowców.
Posiadanie dodatkowej pary spodni na rower może wydawać się
pewną ekstrawagancją, ale dla kogoś kto jeździ regularnie jest to zakup uzasadniony.
Wykonane z elastycznego materiału nie niszczą się od siodełka nawet pomimo
intensywnej eksploatacji. O zwykłych spodnia niestety nie można tego
powiedzieć...
Spodnie kolarskie można spokojnie kupić już za jakieś
100-150zł. Nie jest to więc jakaś zawrotna kwota, a komfort jazdy ulegnie
znacznej poprawie. Zakup szybko się nam zwróci w ocalonych od zniszczenia na rowerze zwykłych spodnaich. ;) Polecam każdemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz