Okulary podczas jazdy na rowerze od samego początku były dla
mnie rzeczą oczywistą. Nie za bardzo wiem skąd mi się to wzięło, ale tak było i teraz z
perspektywy czasu uważam, że to podświadome działanie było jak najbardziej
słuszne.
Po co w ogóle jeździmy w okularach? Oczywiście podstawową
ich funkcją jest ochrona przed szkodliwym promieniowaniem UV. Jeśli ktoś jeździ
codziennie to trzeba zauważyć, że naraża swój wzrok na kilka godzin takiej ekspozycji.
Nie przytoczę danych medycznych, ale
wydaje mi się, że w perspektywie miesięcy czy lat może mieć to wpływ na jakość
naszego wzroku.
Po drugie, okulary chronią przed oślepieniem. Sprawa może
się zdarza rzadko, ale jazda pod pełne słońce może być nieprzyjemna i
niebezpieczna. Poza tym należy pamiętać, że możemy również jeździć w zimie, a
wtedy słoneczny dzień i duże ilości śniegu mogą bardzo szybko zmęczyć nasz
wzrok.
Po trzecie okulary chronią przed wiatrem, piachem i owadami.
Każdy kto miał przyjemność być wyprzedzanym przez pędzące wywrotki i wypluwał
ziarenka piasku spomiędzy zębów będzie wiedział o czym mówię. Ta sama ciężarówka jadąca z naprzeciwka pasem obok potrafi zakłuć takim piachem dosyć boleśnie. Piasek w oku nie
jest niczym przyjemnym, a do tego jeszcze zatarty dłonią podczas jazdy wcale
nie polepszy sprawy. Osobną kwestią są latające owady. Dwa raz w życiu mi sie
zdarzyło, że coś dużego i brzęczącego odbiło mi się od okularów. I bardzo mnie
cieszyło, że od nich, a nie od oka.
Jakie okulary kupujemy?
1. Albo z tworzywa sztucznego i markowe albo niemarkowe, ale
koniecznie w metalowych oprawkach. (Wszelkie plastikowe noname'y rozpadają sie
błyskawicznie).
2. Polaryzacyjne - ponieważ redukują szansę oślepienia przez
samochody po zmroku;
3. Z wymiennymi szybkami - bardzo dobry patent umożliwiający
dopasowywanie szkieł do warunków (ciemne do ostrego słońca, szare do mniej intensywnego,
białe/żółte do jazdy po zmroku);
4. Z warstwą zapobiegającą zaparowywaniu - antyfog*.
5. Zapewniać możliwe maksymalną ochronę pola widzenia.
Mówiąc krótko: nie kupujemy lenonków ; ).
* Należy się liczyć z tym, że wszelkie antyfogi z czasem się
zużywają i okulary zaczynają parować. Trzeba wtedy albo się z tym pogodzić albo
próbować szczęścia ze specjalnymi płynami dostępnymi w sprzedaży, które
pozwalają pokryć szkła nową warstwą. W niektórych przypadkach antyfog zaczyna
nawet lekko matowieć (zdarzyło mi się to w UVEXach co ciekawe, czyli raczej markowych okularach) co stawia pod
znakiem zapytania dalsze używanie okularów. Warstwy przeciw zaparowywaniu są
zatem dosyć kłopotliwe i okulary w nie wyposażone powinno się kupować wtedy,
kiedy są nam naprawdę potrzebne (czyli głównie podczas eskapad zimowo-jesiennych).
Okulary to wydatek rzędu 30-400zł więc każdy znajdzie dla siebie coś odpowiedniego. Niewielka cena za możliwość ochrony najważniejszego z naszych zmysłów.
Najlepiej kupić Gogle lotnicze takie z I WŚ
OdpowiedzUsuń