Ponowny atak skutecznie mnie zniechęcił z pisaniem na blogu. A było już tak pięknie i ciepło, nic tylko wyciągnąć rower z garażu i pojechać sobie gdzieś czysto rekreacyjnie...
To, ze nic nie pisałem oczywiście nie znaczy, że nie trzymam ręki na pulsie i zarzuciłem całkowicie tematykę rowerową. Ot, np. natrafiłem na taki oto filmik:
Pomysł wydaje się być
dosyć ciekawy - piasta z możliwością łatwego odłączenia od bębenka i kasety.
Oczywiście patent nie jest nowy (a zwłaszcza 'revolutionary' jak twierdzi
autor) i nie należy go rozpatrywać w kategoriach jakiegoś cudownego wynalazku.
Idea mu przyświecająca wydaje być prosta, niestety praktyka jest bezlitosna. To
tylko kolejny patent, który może się zepsuć, a przecież przy rowerze dążymy
raczej do niezawodności i prostoty rozwiązań. Hubdock mało, że osłabia nam całą
konstrukcję tylniej piasty to jeszcze prawdopodobnie nie najlepiej nadaje się
do rowerów o cięższych zastosowaniach niż jazda po szosie. Co dalej? Jak tak na
to patrzę to już czuję pismo nosem, że tego typu rozwiązanie nie jest raczej
zbyt tanie, a jego dostępność wysoce ograniczona. Jeśli dodamy do tego jeszcze
ułatwianie życia wszystkim potencjalnym złodziejom to w rezultacie dostajemy
wynalazek co najmniej niepotrzebny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz