sobota, 10 listopada 2012

Parkingi i stojaki rowerowe


          Każdy kto trochę jeździ po Warszawie (i przypuszczam, że w każdym większym mieście) na pewno wie jakim problemem jest zostawienie gdzieś roweru. Sprawa na pozór błacha, ale kiedy zaczynamy jeździć dużo i mamy już nasz 'wychuchany, ukochany' rowerek to dwa razy się zastanawiamy nim go gdzieś zostawimy. Przy dojazdach do pracy zazwyczaj da się dogadać z szefem tak, by rower zostawiać gdzieś w firmie lub chociaż nie na widoku. Kiedy dojeżdżałem na uczelnie miałem sytuacje w ogóle bardzo komfortową, ponieważ mieliśmy do dyspozycji strzeżony (!) parking na kilkadziesiąt rowerów.
          Chciałbym zwrócić uwagę, że odpowiednich parkingów i stojaków rowerowych jest cały czas za mało. Dla kogoś, kto chcę traktować rower jako główny środek transportu w mieście robi się to nie lada utrapieniem. Wystarczy zobaczyć ile instytucji publicznych oferuje jakąś formę parkingu rowerowego... Odpowiednie stojaki  zaczynają nieśmiało się pojawiać przy pocztach, basenach czy przychodniach jednak cały czas jest tego za mało. A co dopiero można powiedzieć o restauracjach, barach, kinach czy sklepach? Rowerzysta chcący pojechać do centrum zazwyczaj musi kombinować i zostawiać rower przy latarniach lub znakach drogowych niejednokrotnie dosyć daleko od miejsca, które chce odwiedzić.
Rowerzysta chcący zostawić gdzieś rower musi się czasem nieźle nakombinować.
          Oczywiście stojak stojakowi nierówny. Niestety nadal często funkcje stojaka pełnią różne dziwactwa jak chociażby to poniżej.
Wyrwikółko - wersja klasyczna.
          Rowerzyści potocznie nazywają je 'wyrwikółkami', ponieważ w praktyce musimy się zdecydować, którym kołem chcemy zaryzykować: przednim czy tylnim. Nieświadomych pragnę oświecić, że przypinanie roweru tylko za koło jest prostą drogą do stracenia całej reszty. Koła dzisiaj przeważnie mocowane są za pomocą szybkozamykaczy więc jego odpięcie to kwestia sekund. Dlatego jak mamy do czynienia z 'wyrwikółkiem' rower zawsze spinamy za tylne koło (droższe) i w taki sposób, by spiąć  także ramę. Dodatkowo powinno się mieć jeszcze jedną blokadę do połączena przedniego koła z ramą...
          Niewiele lepsze są również inne spotykane na ulicach wynalazki: 
Wyrwikółko - wersja exclusive.
          Jak rozumiem miały one być ciekawsze w formie i bardziej estetyczne. Ja osobiście zastanawiam się czy ktoś, kto to cudo wymyślił w ogóle próbował przypiąć do tego rower. W praktyce sytuacja jest taka sama jak ze zwykłym wyrwikółkiem, a odpowiednie spięcie roweru jest czasem jeszcze trudniejsze...
          Jak wyglądać powinien dobry stojak? Tak jak ten poniżej. Kawał prostej, solidnej rury wbetonowanej w ziemie. Rozwiązanie tanie i praktyczne choć być może niezbyt estetyczne.
Stojak rowerowy - prosty, ale przynajmniej praktcyzny.

          Ale nic nie stoi na przykładzie, by stojak wyglądał estetycznie i spełniał swoją funkcję:
Inna wersja dobrego stojaka. Tym razem o nietypowym i ciekawym kształcie. (Wrocław)
      Na koniec przestroga: przypinając gdzieś rower pomyśl dwa razy. Szarpnij za element do którego przyczepiasz blokadę i zastanów się czy jego przecięcie nie będzie prostsze niż przecięcie Twojego zapięcia. Notorycznie widuje rowery przypinane np. do siatek ogrodowych, które można przeciąć zwykłymi kombinerkami...

1 komentarz:

  1. O dobrych stojakach i ich lokalizacjach, więcej można znaleźć na http://stojaki.waw.pl/

    OdpowiedzUsuń