sobota, 29 września 2012

Warszawska Masa Krytyczna - wrzesień 2012


        W dniu wczorajszym odbył się kolejny przejazd WMK. Tym razem pojechaliśmy na Pragę w sile 1333 uczestników. Przejazd, pomimo obaw organizatorów związanych z niewielką ilością zabezpieczenia i Policji przebiegł całkiem gładko. Było trochę ślimaczego tempa na zwężeniach, ale na szczęście obyło się bez kuriozalnie długich postojów. Pogoda dopisała prawie że idealnie - wiatrzysko się uspokoiło, a groźba deszczu zniknęła prawie jak na zamówienie na godzinę przed odjazdem. Najlepszym potwierdzeniem dobrych warunków była całkiem spora liczba uczestników. Jak przypuszczam dla sporej części z nich był to rodzaj pożegnania się z 'oficjalnym' sezonem rowerowym.

WMK wrzesień 2012 

Ale czym w ogóle jest WMK? - odpowiedź teoretyczna


        Ci co nigdy się z Masą nie spotkali mogą właśnie zastanawiać się czym w ogóle jest ta cała Masa Krytyczna i o co w tym chodzi. Już śpieszę z wyjaśnieniem, na początek teoretycznym.
        Masy Krytyczne to comiesięczny, całoroczne przejazdy rowerzystów ulicami naszych miast, mające na celu zwrócić uwagę władzy i organizatorów przestrzeni publicznej na problemy cyklistów oraz propagować ten środek transportu. Masy jeżdżą w wielu miastach w Polsce ale ta 'naj' jest organizowana w stolicy. Podstawowym celem WMK jest wywieranie presji na decydentów odnośnie rozwoju infrastruktury rowerowej w mieście oraz modyfikowaniu zapisów prawnych regulujących ruch rowerzystów.
        Idea Mas nie jest oczywiście polska i przybyła z bardziej cywilizowanych krajów, gdzie w ten sposób wywalczono odpowiednie przywileje i przestano postrzegać rower na ulicach jako jakieś kuriozum albo wroga. Powiem więcej, w kilku miastach na świecie idea Mas została już zarzucona jako, że uznano, że... cele zostały osiągnięte. Jak przypuszczam nam to za szybko nie grozi - Masa jeździ już wiele lat i przypuszczam, że wiele będzie jeszcze jeździć nim uda się przeprogramować mentalność ludzi i polityków w nadwiślańskim kraju. (Odnośnie mentalności warto zajrzeć sobie TUTAJ i poczytać złote myśli naszych złotoustych ;) )

A czym jest WMK w praktyce? - odpowiedź praktyczna


        W praktyce WMK to największy w Polsce zorganizowany przejazd rowerzystów przez miasto. Co to znaczy zorganizowany? Znaczy, że jest to impreza zgłoszona i zalegalizowana w Urzędzie Miasta, z obstawą Policji i strażników miejskich ( ! ), wolontariuszy zabezpieczenia i ratowników oraz mechaników rowerowych .
        Żeby było jasne, nie jest to żaden przejazd terrorystów, manifestacja z racami czy cokolwiek tego typu. Przypuszczam, że większość uczestników traktuje to jako formę rekreacji, miłego spędzenia czasu ze znajomymi i szansę przejazdu po częściach miasta, gdzie normalnie rowerzysta musi raczej walczyć o życie niż cieszyć sie jazdą.  Wydaje mi się, że warto podkreślić, że dla zdecydowanej większości uczestników nie ma to nic wspólnego z żadną filozofią czy nawet walką o prawa rowerzystów.  Sporo z nich pewnie odwiesza rower na kołek po Masie i tyle. Ale z drugiej strony na pewno spośród tych kilkunastu setek ludzi, którzy jadą co miesiąc znajdzie się paru, którzy się w to wkręcą i zaczną działać - pisać listy, petycje czy udzielać się w organizacjach prorowerowych. Sam osobiście staram się łączyć przyjemne (przejazd po Wawie) z pożytecznym (oddanie cichego i anonimowego głosu przez samą obecność). I Was do tego również zachęcam.
        Jak już wspomniałem Masa Warszawska to największe skomasowanie w jednym czasie i miejscu tylu rowerzystów w Polsce. Tu najlepiej widać jak zróżnicowaną grupą jesteśmy. Uczestnicy masy dzielą się na wiele grup:
  • profesjonalnych kolarzy w swoich bajecznie kolorowych strojach oblepionych markami kolarskimi niczym ruchome słupy reklamowe na jeszcze bardziej bajecznych drogich rowerach;
  • commuterów mknących na swoich rowerkach z pracy w garniturach i z aktówkami na bagażniku;
  • lanserów sprzętowych na coraz to dziwniejszych wynalazkach straszących chromami, błyszczącymi lakierami i jeszcze bardziej błyskającymi światełkami;
Ja wiele już widziałem ale to i tak pozostaje dla mnie jednym wielkim CTJK?! ("co to jest kur..cze")


  • lanserów ubraniowych (stylowych) - już nieważne czy to o chodzi damesy wystrojone jak na bal na swoich holendrach czy o hipsterów w szaliczkach, sweterkach i na ostrych kołach..;
  • rowerowych hardcorów -  często na niepozornych rowerach, których zdradza tylko potężna muskulaturę i ogorzenie od wiatru na twarzy;
  • starą gwardię - czyli kolarzy w wieku mocno zaawansowanym na swoich pięknych starych kolarkach w charakterystycznych wypłowiałych od słońca strojach (pozdrowienia dla brodatego Pana w sweterku, trzymam kciuki za dzisiejszy start w wyścigu);
"Ja dziennie robie 100km po lesie, a jeszcze muszę do niego dojechać. Jutro startuje wyścigu, a w niedzielę będę biegł w maratonie. Jestem emerytem, ścigajcie się ze mną." - : )

  • rodziny z dziećmi - od tych z maluchami w przyczepkach po tych z tymi starszymi, które już dzielnie kręcą z całym peletonem na swoich pierwszych rowerkach;
  • zwykłych, niczym się nie wyróżniających rowerzystów - ubranych w 'cywilne' ciuchy i na zwykłych rowerkach kupionych w markecie czy Wigrach wyciągniętych z piwnicy;

         Chciałbym powiedzieć, że scharakteryzowałem mniej więcej większość rowerzystów, którzy pojawiają się na Masie ale obawiam się, że byłoby to zwykłe nadużycie. Prawda jest taka, że na WMK można chyba spotkać wszystko co można zaklasyfikować do kategorii rower i rowerzysta : ). Jeśli ktoś szuka inspiracji do złożenia swojego roweru, zakupu jakichś części czy wyposażenia to śmiało powinien się pojawić na Masie, bo na pewno spotka tam kogoś, z kim będzie mógł porozmawiać i się poradzić.
WMK - największy przegląd techniki rowerowej w Polsce ; )


Czy Masa NIE jest?


        Masa nigdy nie była, nie jest i jak przypuszczam nie będzie zorientowana politycznie. Różne głupie siły próbują ją czasem do czegoś wykorzystać, ale na szczęście bez skutku. Przede wszystkim jesteśmy rowerzystami, a nasze poglądy są naszą osobistą sprawą.
        Masa nie jest wyścigiem. Nie liczy się tu prędkość, dojazd na metę ani osiągnięty czas. Jeżdżą z nami osoby starsze, osoby z dziećmi i każdy na pewno sobie poradzi z pokonaniem trasy.
        Wbrew pozorom celem Masy nie jest blokowanie ruchu i robienie na złość kierowcom...

"Grrrrrr, jak ja was nienawidzę...

        ...bo nie zdążyłem na pociąg/autobus, bo musiałem stać na pasach, bo musiałem czekać w swoim samochodzie przez 20min na skrzyżowaniu. Powinniście jeździć tam, gdzie byście nikomu nie przeszkadzali i wtedy, kiedy byście nikomu nie przeszkadzali."
        Ilość żółci wylewanej w Internecie na WMK jest zatrważająca. Można odnieść, że niedługo ktoś nas spróbuje rozjechać albo co najmniej wystrzelać z okien. Celem Masy jest zwrócić uwagę na problemy rowerzystów. Zadanie to jest realizowane poprzez organizację, LEGALNEJ (podkreślam) manifestacji w formie przejazdu po mieście. Tak samo jak górnicy mogą protestować albo taksówkarze, albo każda inna grupa społeczna, tak samo my mamy do tego prawo. Przejazd odbywa się co miesiąc, o tej samej godzinie, trasa przejazdu jest podawana do publicznej wiadomości na stronach masy więc każdy może wziąć poprawkę i zaplanować swoją podróż odpowiednio.
Ci Panowie wbrew pozorom nie są po to, by nas zapuszkować za blokowanie miasta, ale po to, by umożliwić swobodny przejazd i ewentualnie studzić zapędy niektórych kierowców i przechodniów.

        Oczywiście moglibyśmy się spotykać w niedzielę o 1.00 w nocy gdzieś na obrzeżach miasta, ale nie o to w końcu tu chodzi. Nie na tym polegają manifestacje, by się chować po kątach i broń boże komuś nie przeszkodzić.
        Osobną kwestią są piesi, którzy często lubują się w złorzeczeniu na przejeżdżający peleton. Dziwnym trafem przodują w tym starsze panie, które usiłują przebijać się na drugą stronę kolumny. Tylko, ku przestrodze chcę zauważyć, że jest to niebezpieczne dla zdrowia i życia (zderzenie z rowerzystą może posłać do szpitala lub pod nagrobek tak samo jako zderzenie z samochodem), co więcej może się zakończyć rozkoszną rozmową z policjantem lub strażnikiem miejskim i wręczeniem talonu na balon (w przypadku nie trafienia pod nagrobek oczywiście) ; ). Ciekaw jestem czy owe panie byłyby też takie wyrywne, by forsować kolumnę wkurzonych górników albo manifestację kibiców...

Na zakończenie:

        Zapraszam wszystkich, by chociaż raz pojawili się na Masie i sami wyrobili sobie pogląd o tej imprezie. Myślę, że warto, bo idea w świetle zakorkowania naszego miasta samochodami i drożejących cen komunikacji i benzyny jest szczytna.
        Warszawska Masa Krytyczna - zawsze w ostatni piątek miesiąca, o 18.00 pod kolumną Zygmunta.

(zdjęcia pochodzą ze stron autorów: LINK i LINK i są ich własnością) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz