czwartek, 27 września 2012

Narzędzia rowerowe ( 4 ) - O łyżkach


          Spokojnie nie chodzi o te do zupy ; ). Łyżki do opon to kolejne dosyć banalne narzędzie rowerowe służące do zdejmowania opon z obręczy. W środowisku można się spotkać z poglądem, że jest to coś zbędnego jak i z poglądem, że jest wręcz odwrotnie. Jak to zatem jest z tymi łychami?

          Wszystko zależy od opony jaką posiadamy. Sam na własnej skórze przekonałem się, że jedne oponki można zdjąć z obręczy wyłącznie przy użyciu rąk i to niespecjalnie się przy tym szarpiąc. Przy innej oponie znowu poświęciłem ok. 10min na zdjęcie ( ! ) przy użyciu dwóch łyżek i byłem bliski postradania zmysłów i uznania, że kupiłem sobie za małą oponkę : D. Każdy zatem musi się przekonać na własnej skórze czy zakup łyżek jest w jego przypadku konieczny.

       Łyżki mamy na rynku przeróżne. Od metalowych zaczynając, poprzez te wykonane z tworzyw sztucznych, a na takich zintegrowanych w zestawikach 'scyzorykowych' kończąc. Do szczęścia czasem wystarczy jedna łyżka, optymalnie potrzebne są dwie. Ale można spotkać również zestawy po trzy i cztery sztuki. Pewien rowerzysta polecał mi kiedyś takie, które wykonane były z drewna dębowego lecz z moich obserwacji wynika, że takie rarytasy można kupić obecnie chyba tylko na jakiś targach staroci albo dostać od dziadka w prezencie ; ).
Zwykłe proste metalowe łychy - ciężkie i solidne.
        Dobre łyżki powinny być sztywne i wytrzymałe, w końcu nie chcemy, by się nam złamały podczas zakładania opornej opony, poza tym odpowiednio wyprofilowane i oczywiście nie powinny posiadać żadnych zadziorów i ostrych krawędzi, którymi byśmy mogli rozciąć dętkę.

         Czy łyżki trzeba ze sobą wozić? Jeśli jeździmy na 'trudnych' oponach w kwestii zakładania i mających tendencje do dziurawienia się  to jest to warte przemyślenia. Jednakże warto wiedzieć, że nawet najbardziej profesjonalną łychę można zastąpić np. kluczami od mieszkania lub... zaciskami od piast. Oczywiście nie polecam tego jeśli mamy super ładne i polakierowane zaciski aluminiowe albo nasze klucze nie są zbyt solidnie wykonane. Głupio, by było zniszczyć zacisk za kilkadziesiąt złotych albo złamać klucz, bez którego nie wrócimy do domu : D. Jeśli jednak z zaciskami nie musimy sie cackać, a naszymi kluczami można, by otwierać bramy Babilonu to nie mamy się co zastanawiać.

O tym jak się takich łyżek używa - w kolejnym wpisie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz