Chciałem dzisiaj zamieścić wpis kończący opis doznań rowerzysty dojeżdzającego... ; ) Ale niestety złożenie się dzisiejszego powrotu, basenu i jeszcze paru drobnych acz bardzo irytujących elementów sprawiło, że padam na twarz. Zamiast tego zamieszczam kolejną fotkę z cyklu: jak nie przypinać roweru.
Jak widać tym razem mamy znacznie bardziej oryginalne podejście do tematu - rower spięty za drucik koszyka! Dwa pozostałe to już klasyczna realizacja tematu: koło jako najważniejsza część roweru. Cóż... zawsze zostanie materiał na zbudowanie sobie monocykla. ; )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz