czwartek, 6 września 2012

Co warto wiedzieć o oponie rowerowej? ( 1 )



          Po ponad dwutygodniowej przerwie na porządną dawkę lenistwa wracam do zamieszczania kolejnych notek na blogu. Swoją drogą takie lenistwo potrafi być strasznie męczące ;).
Kolorowy łysol czyli opona z bieżnikiem typu slick przeznaczona do wyścigów po asfaltach i velodromach.
          W tym wpisie podzielę się z Wami garścią informacji o oponach rowerowych. Ta część rowerowa jest dosyć często przez rowerzystów bagatelizowana. Tak jak kierowcy dosyć przejmują się stanem ogumienia swojego pojazdu i muszą je dwa razy w roku wymieniać w zależności od sezonu tak rowerzyści nie przywiązują do nich raczej większej uwagi. A szkoda, ale zacznijmy po kolei.
          Kupując oponę musimy przede wszystkim wiedzieć jaki potrzebujemy rozmiar. Zależne to jest oczywiście od wielkości obręczy jakie mamy w rowerze. Parametr ten jest wyrażony w calach albo milimetrach (przykładowo: 28" lub 700). Sprawa jest tutaj banalna, bo ani za dużej, ani za małej opony nie wsadzimy na obręcz choć byśmy bardzo chcieli. Drugim parametrem podstawowym jest jest jej szerokość wyrażona tak samo jak średnica w calach lub mm.  I tutaj zaczynają się schody... Jak szeroką oponę powinniśmy wybrać? Należy się tu kierować zasadą, że węższe opony lubią twarde podłoża (asfalt), a szersze teren (trawa, piach). Opony wąskie oferują też mniejszy komfort jazdy (mniejsza amortyzacja), szczególnie po jakże popularnej w miastach kostce fazowanej. Nie twierdzę również, że nie można jeździć na wąskiej calowej oponce po piachu, ale będzie to bardzo męczące i na dłuższa metę nie praktyczne.  Podobnie, jazda na dwu i pół calowym potworze tylko po asfalcie nie jest najlepszym pomysłem.
          Oczywiście średnica i szerokość nie wyczerpują tematu dobierania opon. Kolejnym ważnym parametrem jest oczywiście rodzaj bieżnika. A tych już mamy po prostu multum. Zaczynając od łysawych slicków wyglądających jak grubsze dętki po bestie najeżone gumowymi kłami posiadającymi własne mapy wysokościowe, by się w nich nie zagubić ;). 

Mały potworek terenowy. Grozi pogryzieniem przy dotknięciu.
          Tutaj jest podobnie jak z szerokościami. Im opona gładsza tym lepiej się nią jeździ po asfalcie i tym jest cichsza. Oczywiście nawet niewielki deszcz sprawia, że na slicku zaczyna się robić dosyć niebezpiecznie, zwłaszcza podczas hamowania i skręcania. Śmiało można uznać, że jazda po śniegu całkowicie na nich odpada. Sprawdziłem kiedyś coś takiego na oponie semi-slick i podczas podjazdów zdarzało się, że tylna opona po prostu się ślizgała... Dodatkowo tego typu opony są najlżejsze. Z drugiej strony mamy oczywiście opony terenowe, którym nie straszne błoto i kopny piach ale za to rośnie ich waga, a po asfalcie zaczynają bardzo hałasować.
        Producenci lubią się chwalić różnymi mądrymi technologiami upakowanymi w bieżnikach. A to magiczne wyciszenie jazdy, a to mniejsze opory toczenia, a to jakieś lepsze odprowadzanie wody, itd. itd. Ogólnie nie sugerowałbym się takim marketingowym bajkopisarstwem. Trzeba się tu zdać najlepiej na własny zdrowy rozsądek i dokładną ocenę bieżnika, najlepiej na żywo, bo zdjęcia w internecie mogą być bardzo mylące.
          Z powyższego wynika, że dobór opony trzeba sobie dobrze przemyśleć, analizując jak i gdzie zamierzamy jeździć. Co innego kolarz latający po szosach, co innego rowerzysta miejski lubiący sobie wyskoczyć pod miasto do lasu, a co innego zawodnik jeżdżący w rajdach terenowych. Na szczęście rodzajów bieżników jest bardzo dużo i zawsze można wybrać coś odpowiedniego, dopasowanego do naszych potrzeb.
          Do jazdy miejskiej ze sporadycznymi wypadami na wiejskie i leśne drogi polecić mogę opony ok. 28-34mm z bieżnikiem typu semi-slick. Środek takiej opony jest dosyć gładki, a po bokach znajdują się klocki zwiększające dzielność terenową. Opony takie są ciche na asfalcie i całkiem dobrze radzą sobie w niezbyt wymagającym terenie. Jednocześnie deszcz nie powoduję, że drastycznie spada skuteczność hamowania.
Opona typu semi-slick. W sam raz na miasto dla ambitniejszych rowerzystów. W tym wypadku Hutchinson Acrobat.




          Tyle na dziś. W następnym odcinku będzie o przydatnych oponiarskich ficzerach, TPI, systemach antyprzebiciowych i innych cudach. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz