Wpisy ubraniowe zacznę trochę nietypowo, a mianowicie od kwestii niepozornych rękawiczek. Na potrzeby tego wpisu dokonam modyfikacji pewnego znanego powiedzonka.
A zatem - "rowerzystów dzielimy na tych, co jeżdżą w rękawiczkach i na tych, co
będą w nich jeździć". Może się wydawać, że ten element stroju jest dosyć mało
znaczący, ale zapewniam was, że zmienicie zdanie po pierwszym porządnym
szlifie. Niestety, jeżdżąc regularnie trzeba liczyć się z ewentualną wywrotką.
I ponownie niestety, w mieście prawie na pewno będzie to wywrotka na asfalt. A
na asfalcie, wiadomo - szkło, piach albo żwir. Przy wywrotce odruchy robią
swoje i zazwyczaj to właśnie dłonie cierpią najbardziej ratując nas od
poważniejszych urazów. Dlatego właśnie tak ważne jest by je odpowiednio
zabezpieczyć. Lepiej dmuchać na zimne niż później wyjmować sobie żwir wbity w
dłoń... Rękawiczki są lekkie, nie krępują ruchów, kosztują jakieś grosze
(20-30zł), a mogą uratować sprawę w razie wywrotki.
Przeciętne rękawiczki rowerowe. Tak niewiele potrzeba, by ochronić swoje dłonie podczas upadku na asfalt. |
Jak wybrać odpowiednie rękawiczki? Nie ma tu specjalnej
filozofii i wystarczy udać się do większego sklepu rowerowego albo nawet do Decathlonu.
Marka B'Twin lansowana przez ten sklep jest całkiem atrakcyjna cenowo i oferuje
dobrą jakość (rękawiczki tam kupione służą mi już kilku lat). Kupując
rękawiczki oczywiście powinno się zwrócić uwagę na ich szycie, by nie miały
tendencji do prucia się przy częstym zdejmowaniu i wkładaniu. Poza tym warto
się upewnić, że mają jakiś patent ułatwiający zdejmowanie - zazwyczaj są to
kawałki materiału (języczki) przy nadgarstku i między palcami. Bez tego,
zdjęcie rękawiczek potrafi być czasem dosyć
frustrujące. Warto również zwrócić uwagę na kwestię naszywek i dodatków
odblaskowych, tych nigdy za mało. Sprawę wkładek żelowych rzekomo zwiększających
amortyzację nadgarstka raczej bym wsadził między bajki, bo i tak szybko
materiał ten ulegnie sprasowaniu i nie będzie spełniał swojej funkcji. Więcej
uzyskamy tutaj dobrym amortyzatorem i odpowiednimi chwytami na kierownicy niż
takimi bajerami. Podobnie bym nie dał się raczej skusić wszelkim 'systemom'
poprawiającym przyczepność dłoni do kierownicy ( ! ). To tylko jakiś
marketingowy bełkot...
Jeździjcie w rękawiczkach. Dłonie się przydają ; ).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz